Hej, Wszystkim!
Na początek chciałabym przeprosić Was za moją nieobecność w ostatnim tygodniu, gdyż miałam masę kartkówek i sprawdzianów, musiałam się uczyć. Teraz postaram się regularnie wstawiać posty, jakoś co dwa dni ;)
Na dzisiaj przygotowałam recenzję "Opposition" Jennifer L. Armentrout. Dlaczego przeskoczyłam z pierwszej do ostatniej? Odpowiedź jest bardzo prosta: Niedawno ją skończyłam i chciałabym napisać ten post zanim emocje ze mnie ulecą i kolejna książka zapełni moje myśli.
Jeśli nie przeczytaliście jeszcze pierwszego tomu, a macie taki zamiar, to zapraszam: "Obsydian" - recenzja
A więc zaczynamy!
Oryginalny tytuł: Opposition
Autor/autorka: Jennifer L. Armentrout
Polski tytuł: Opposition
Ilość stron: 391
Ilość rozdziałów: 25 + epilog
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 28 października 2015
Polskie tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Cena książki: 39,90 zł
Fabuła
Jak już pewnie zauważyliście od razu przeszłam do omawiania fabuły. Nie chciałabym przypadkiem czegoś zdradzić.
Otóż, po pierwszych sześciu rozdziałach, które przeczytałam w polskim tłumaczeniu na komputerze byłam zawiedziona, wręcz wściekła. Zrozumiałam jednak, że to dobrze, bo mało jest powieści, które potrafią wprowadzić czytelnika w stan "chcę coś rozwalić" już po siedemdziesięciu stronach!
W pewnych momentach po prostu zamierałam i siedziałam ze wzrokiem wbitym w zdanie, które tak mnie zszokowało. Z każdym zdaniem bałam się coraz bardziej, bo zbliżając się do punktu kulminacyjnego, a potem do końca, zamiast czuć ulgę to czułam strach i przerażenie, że to już koniec, teraz wszystko może się wydarzyć.
Autorka jak zwykle mnie oczarowała. Były momenty wzruszające, które kilka razy doprowadziły mnie do płaczu. Śmieszne dialogi, które w tej serii uwielbiam najbardziej oraz cięte riposty Daemona, które są, jak dla mnie, przesłodkie... Oczywiście Jennifer mnie zaskoczyła. Obstawiałam różne wydarzenia i zakończenia, ale takiego przebiegu akcji kompletnie się nie spodziewałam. A ten świat, ta wojna, którą tutaj przedstawiła była przerażająca.
Oczywiście wszystko było dobrze i przejrzyście opisane. Powieść jest lekka, szybko się ją czyta.
10/10
Oprawa wizualna
Zdecydowanie bardziej podobają mi się okładki polskie niż amerykańskie, za co ogromny plus, bo to zdarza się dość rzadko.
Bardzo, ale to bardzo się ucieszyłam, że nie ma tu modelki, którą możecie zobaczyć na poprzednich okładkach serii ( Onyx i Opal ). Absolutnie to nie jest odzwierciedlenie Katy z tej książki :/ Więcej na ten temat wypowiem się w recenzji drugiego tomu serii "LUX".
8/10
W sumie: 18/10
Jak widzicie nie dałam już tutaj oceny postaci, gdyż uznałam, że jest to niepotrzebne.
Książkę oczywiście polecam, szczególnie tym, którzy czytali poprzednie części. Naprawdę warto kontynuować. Uwierzcie mi, po jej przeczytaniu będziecie się dziwić, dlaczego w ogóle się wahaliście!
Pytanie :) ( Tu mogą być spojlery! )
Jaka była Wasza pierwsza reakcja na zachowanie Dee? Czy wierzyliście w to, że mogła się przez te dwa dni tak drastycznie zmienić. Tak znienawidzić Katy?
Wasze odpowiedzi możecie wklejać w komentarzach!
#BrownEyes
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz